Nie jesteś zalogowany na forum.
Mashiro-iro Symphony: The Color of Lovers
O czym?
Szkoła Yukihime Girls' był prywatną szkołą dla dziewczyn, która cieszyła się naprawdę dobrą opinią w świecie, jednak czasy się zmieniają i szkoły zaczynają zmieniać się na koedukacyjne, co nie koniecznie musi się wszystkim podobać. Dowodem na to są uczennice tej szkoły, które dosyć głośno wyrażają sprzeciw kiedy na początku semestru do szkoły przybywają przedstawiciele płci brzydkiej, na okres "testowy". Protagonista historii jest jednym z uczniów którzy przenoszą się do tej szkoły i jego głównym zadaniem jest wytrzymanie wszystkich niedogodności, aby znaleźć wszelkie niegodności które mogą spotkać męską część populacji bo połączeniu szkół. Czy nasz protagonista spełni swoje zadanie? Czy ta szkoła nadaje się na wyzwanie przyjęcia mężczyzn w swoje szeregi? Czy uczennice przekonają się do męskiej części?
Z mojej perspektywy.
Powiem szczerze, że nie jestem osobą lubiącą ckliwe tytuły, a ten definitywnie do nich należy. Mimo to i tak byłem pod wrażeniem głównego bohatera który dla odmiany był osobą myślącą i mogła poradzić sobie z podstawowymi problemami które zaistniały. Gdybym miał go do kogoś porównać, mogłoby być ciężko, ale chyba mogę zaryzykować i nazwać go takim Ichigo romansów. Sam utwór, mimo oczywistego tytułu, zaczął przybierać kolorów romansu dopiero pod koniec, a samo anime było nadzwyczaj przyjemną komedią, bez nadliczbowych głupkowatych żartów. Gdybym miał powiedzieć złe słowo na temat Mashiro-iro, to byłoby to jedynie a propo pośpieszania akcji do przodu, aby można było zamknąć akcję w tych marnych dwunastu odcinkach.
Czy pośpiech zepsuł to anime?
Tak. Ale nie.
Anime definitywnie błagało o więcej czasu, jednak jak wiadomo świat biznesu jest twardym gnojem i delikatne Mashiro-iro nie miało przebicia. Trudno. Mimo pośpiechu który wywarł krótki metraż, anime było naprawdę ciekawie przedstawione, a każdy z bohaterów otrzymał swoje pięć minut - ku chwale Bogowi anime, że nie powstał omnibus! amen - dzięki czemu poznaliśmy każdą z bohaterek, każdego z bohaterów oraz sposób w jaki patrzyli na świat. Czy zatem stwierdzenie "ucięte" nie jest zbyt drastyczne? Niestety, nie tytuł został mocno 'ucięty' co doprowadziło do zerwania ciekawie uformowanych wątków, i skupienie się na głównym,powstałym na koniec wątku romantycznym, a szkoda. Durarara, może by to nie było, ale na pewno byłoby ciekawą opowiastką.
Koniec?
Spokojnie, jeszcze mam coś do dodania.
Otóż oprawa wizualna anime nie zachwycała. niestety, jednak nie powiem, że kreska byla równie rażąca jak kreska z chociażby kill'la'kill, czy pupa'y, jednak definitywnie nie wprawiła moich oczu w ekstazę. Trudno.
Koniec?!
Tak, otóż Mashiro-iro jako tytuł na danie główne nadaje się, muszę zauważyć, iż najlepiej łykało by się go na spokojnie, po pewnej przerwie od anime, powiedzmy dwa, może trzy dni po zakończeniu serii, tak aby nie oczekiwać nagłych zrywów akcji, plot-twistów czy innych cudacznych ozdóbek nowoczesnej kinematografii. Tytuł jest spokojny niczym liść wiśni powolnie opadający z drzewa. Wszystko jest spokojne, logiczne i powoli dąży do nieuniknionego - Końca.
Mimo wielkiego zadowolenia, muszę niestety wystawić ocenę choć trochę obiektywną, co sprawia mi wielki ból. Subiektywnie dostała by ode mnie dziewiątkę z plusem, jednak - z powodów oczywistych - pewne braki muszą spowodować spadek oceny.
7+/10
Genialne dzieło gatunku romansów.
Pozdrawiam
~~Black
Offline